17 stycznia 2013

Rozdział 6


"Łatwo jest kochać ludzi, którzy nam przebaczają." - Jonathan Carroll



            - Jak się czujesz? – Zayn stanął obok Lean, patrząc jak dziewczyna pakuje swoje rzeczy do torby. Dopiero dzisiaj została wypisana ze szpitala. Zatrzymali ją na jakieś badania i ponowną wizytę u psychologa. Zbliżało się południe.
            Lean oderwała się od swoich zajęć i zerknęła na chłopaka. Uśmiechnęła się delikatnie, a Zaynowi spadł kamień z serca.
            - Lepiej – odpowiedziała pewnie. I jej odpowiedź była naprawdę szczera. Dwukrotna rozmowa z lekarzem otworzyła jej oczy na wiele spraw. Pomogła jej w dużym stopniu. Mimo, że na początku czuła się zmęczona, teraz wiedziała, że było warto przejść psychiczne katusze. Z początku miała problem z przyznaniem się do swoich błędów. Ale zrozumiała, że to wyszło jej tylko na plus.
            Pomiędzy nimi zapadła niezręczna cisza. Oboje pogrążyli się w myślach, powracając wspomnieniami do ich wczorajszej sprzeczki. Lean westchnęła cicho i przetarła oczy.
            - Przepraszam, Lean – powiedział cicho Zayn. Utkwił wzrok w widoku za oknem  przed nimi.
            - Nie, Zayn. Nie masz mnie za co przepraszać – zapewniła gorąco, chwytając chłopaka za ciepłą dłoń. – To ja zachowałam się jak idiotka i egoistka. Ja, rozumiesz? – spytała, kładąc nacisk na słowo ja. – Byłam ślepa przez bardzo długi czas. I teraz się to zmieni.
            Zayn poczuł, jak słone łzy szczęścia napływają mu do oczu. W głosie Lean brzmiała siła i pewność, której nie słyszał od bardzo dawna. Był z niej dumny. Patrząc na nią, poczuł się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
            Mocniej ścisnął jej dłoń, po czym odwrócił, aby stanęła twarzą do niego. Przez długą chwilę wpatrywał się w jej twarz, podziwiając to, jak piękna jest, kiedy się uśmiecha. Pogładził jej policzek i kciukiem przesunął po wargach dziewczyny. Spojrzał w jej zielononiebieskie tęczówki, w których można było zatonąć. Lean poczuła, że pod wpływem intensywnego spojrzenia Zayna, rumieniec wstępuje jej na policzki,    
            - Tęskniłem za twoim uśmiechem. Za twoją radością. Tęskniłem za tobą – szepnął chłopak, zbliżając swoje usta do jej warg. Lean poczuła jego ciepły oddech i bicie serca. Zmarszczyła brwi, zdezorientowana ostatnim, wypowiedzianym przez niego zdaniem. – Tęskniłem za prawdziwą tobą – uśmiechnął się delikatnie i musnął jej usta.
            Lean uśmiechnęła się i odwzajemniła pocałunek, oplatając ramieniem jego kark i przyciągając go bliżej do siebie.
            T e r a z  zrozumiała.



            Stanęli na światłach, czekając na zielone. W pewnej chwili Zayn przypomniał sobie coś, o czym myślał już od dawna.
            - Lean – zaczął, zwracając na siebie uwagę dziewczyny, która spojrzała na niego. – Mam pewien pomysł. Twój pokój stoi taki… Pusty. Ściany masz niepomalowane. Jest… Nie twój. Pusty. Wiesz o co mi chodzi? – spytał, a dziewczyna kiwnęła głową, wpatrując się z niego, z głową przechyloną na bok. Była ciekawa co Zayn wymyślił. – Co powiesz na remont? Pojechalibyśmy kupić farby, jakieś nowe dekoracje i tak dalej – uśmiechnął się, zadowolony ze swojego pomysłu. Był tylko ciekawy reakcji Lean. Nie był jeszcze pewien, czy była gotowa zrobić taki duży krok naprzód.
            - To świetny pomysł, Zayn – powiedziała dziewczyna, z szerokim uśmiechem. Zayn odpowiedział jej tym samym, czując przyjemne ciepło rozchodzące się po jego wnętrzu. Czuł, że robią postępy. Czuł, że Lean robi duże postępy. I ogarniała go radość, na myśl, że się do tego przyczynia.
            Kiedy światło zmieniło się na zielone, Zayn zjechał na inny pas i skręcił w lewo, jadąc w stronę przeciwną do domu Lean. Czekały ich zakupy.
            Po nieco ponad godzinie chodzenia po sklepach, zajechali pod dom Lean. Wyciągnęli z bagażnika wszystkie zakupy i zanieśli je do pustego domu.
            Ciemnowłosa poczuła delikatne ukłucie w piersi. Widziała swojego ojca tylko raz w szpitalu. Przyszedł może na piętnaście minut, kiedy został powiadomiony o tym, że jego córka leży w szpitalu. Zamienił z nią jedynie kilka suchych słów. To zabolało, ale ten ból dało się znieść. Lean wiedziała, że ma dwie misje. Musi stanąć na proste nogi i odbudować relację z ojcem. W końcu jutro są święta.
            A święta to czas zmian i przebaczania.
            Dziewczyna odetchnęła i weszła do domu, z poczuciem lekkości. Miała plan i tym razem planowała się go trzymać. Tym razem nie mogła zawalić.
            - Może zanim zaczniemy robotę, to coś zjemy? – spytała Lean, podchodząc do lodówki. Zayn zgodził się, zaglądając jej przez ramię w poszukiwaniu smakołyków.
            - Jak można mieć taką pustą lodówkę?! – jęknął Zayn, patrząc jak wnętrze urządzenia świeci pustkami. Dziewczyna wzruszyła ramionami i zamknęła drzwiczki.
            - Pizza – powiedzieli jednocześnie i zaśmiali się. Zayn wyciągnął telefon i wykręcił numer do ich ulubionej pizzerni. Kiedy złożył zamówienie i podał adres, spojrzał na dziewczynę. W jego oczach malowały się iskierki ekscytacji. – Zaczynamy?
            Wspólnymi siłami wynieśli meble z pokoju Lean. Na szczęście nie było ich zbyt wiele. Jedynie łóżko, biurko i komoda. Szafa była wbudowana w ścianę, więc nie było możliwości, aby ją ruszyć. Na ziemię położyli folię, a Zayn wszedł szybko na strych, ściągając na dół drabinę i biorąc inne potrzebne rzeczy, które mogą im się przydać.
            Rozpoczęli od malowania. Chwycili wałki i rozpoczęła się zabawa. Puścili głośno muzykę, nucąc swoje ulubione kawałki. Co chwila wybuchali śmiechem, wspominając radosne chwile, jakie razem przeżyli. Zayn miał wrażenie, że w przeciągu niecałych dwudziestu czterech godzin, Lean stała się zupełnie inna osobą. Lubił tą osobę.
            Teraz doskonale pamiętał, dlaczego się w niej zakochał.
            Była radosna, pełna życia i radości. Zgryźliwa, pyskata i gadatliwa. Kochał każdą z tych cech i dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo za nimi tęsknił.
            Po kilkunastu minutach skończyli malować jedną ścianę na kolor kawy z mlekiem. Zaraz potem, przyjechała pizza, którą zjedli w kuchni, wykłócając się o ostatni kawałek. Kiedy doszli do porozumienia, ze śmiechem skończyli jeść i wrócili do pokoju, aby zająć się kolejną ścianą, która miała mieć kolor fioletowy. Kiedy wszystko było gotowe, zaczęli nakładać kolejną warstwę. Po dwóch godzinach mogli podziwiać świeżo odmalowany pokój. Zayn przyciągnął do siebie Lean i objął ramieniem. Spojrzała na niego z dołu i uśmiechnęła ze szczerą radością. Zaczęli podziwiać swoje dzieło.
            Niespodziewanie Zayn dźgnął ją wałkiem, brudząc robocze ubrania, które założyła. Dziewczyna spojrzała na niego z rozbawieniem w oczach i krzyknęła zaskoczona. Uniosła jedną brew po czym odegrała się tym samym, brudząc tył koszulki Zayna. Na szczęście on też miał na sobie ubrania, które nadawały się tylko do tego typu roboty.
            Chłopak chwycił ją w talii, a Lean zadrżała pod jego dotykiem, gdyż jego palce dotknęły nagiej skóry, która odsłoniła się przed podciągnięcie koszulki. Przerzucił jej szczupłe ciało przez ramię, a dziewczyna zaśmiała się głośno, wierzgając nogami. Zawisła głowa w dół, jednak nie obawiała się, że Zayn ją puści.
            Ciemnowłosy mimowolnie uśmiechnął się szeroko. Słysząc desperackie prośby i błagania Lean, aby opuścił ją na ziemię. Zrobił to, a dziewczyna wciąż chichotała.
            - Tęskniłem za twoim śmiechem, wiesz? – spytał, dotykając ją w czubek nosa. Uśmiech dziewczyny się powiększył. Lean kiwnęła głową i pocałowała Zayna w policzek i szepnęła mu na ucho.
            - Wiem i przepraszam za wszystko. Dziękuję, że przy mnie byłeś – dziewczyna poczuła jak łzy wdzięczności napływają jej do oczu. Kiedy o tym pomyślała, poczuła ogromną wdzięczność do niego. – Gdyby nie ty, już dawno by mnie tu nie było. Dziękuję, że dawałeś mi siłę, aby walczyć – powiedziała i z delikatnym uśmiechem skryła twarz w zgłębieniu jego szyi. Poczuła jak łzy spływają jej po policzkach. Ale to były łzy ulgi.
            Wszystko co teraz mówiła lub robiła, było dla niej jak oczyszczenie. Oczyszczenie ze wspomnień i przykrych myśli, które targały nią każdego dnia. Czuła się… Inna. Wystarczył jeden dzień, aby zupełnie zmieniła swoje nastawienie do życia. Musi być wdzięczna, że ma swoje życie. Bo jest ono tylko jedno i trzeba je przeżyć najlepiej, jak tylko można.
            - Zwariowałbym bez ciebie. Wiesz przecież – powiedział miękko Zayn, całując ją w czoło.


           
            Lean leżała na łóżku, patrząc na odmalowane ściany, na których wisiały teraz liczne obrazki i zdjęcia. Na szafkach poustawiane były rodzinne fotografie i kwiaty w doniczkach. Dziewczyna poczuła, że jest u siebie. Kiedy patrzyła na zdjęcia swojej mamy, uścisk w piersi, który dotychczas odczuwała, zelżał. Czuła się uwolniona od wszystkich negatywnych emocji. Od smutku, zabijającej tęsknoty i cierpienia.
            Wzięła głęboki oddech i przymknęła oczy. Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Wiedziała, że jej mama jest z niej dumna. Mimo, że zagubiła i poddała się wiele razy, udało jej się. Małymi krokami zaczęła wychodzić na prostą i pogodziła się z jej śmiercią.
            Ciemnowłosa drgnęła zaskoczona, słysząc nieśmiały głos swojego ojca, stojącego w progu:
            - Lean… - zaczął, patrząc na nią dużymi, zielonymi oczami. Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem. – Możemy… Możemy porozmawiać? – spytał, a dziewczyna kiwnęła głową, wracając do pozycji siedzącej. Jej ojciec zrobił nieśmiały krok w przód, po czym usiadł obok córki.
            - Zmieniło się tu trochę – zauważył po chwili ciszy, przyglądając się wnętrzu pokoju.
            - Zayn mi pomógł – uśmiechnęła się lekko dziewczyna.
            - Lean… Wiesz, że bardzo cię kocham, prawda? – powiedział niespodziewanie, a jego głos zadrżał. W kąciku oka zebrała się łza, którą szybko starł. –Wiem, że nie byłem najlepszym ojcem w ostatnim okresie. Twoja matka z pewnością skopałaby mi tyłek, co? – spytał, unosząc lekko kąciki ust. Przepraszam za wszystko, Lean – szepnął, a dziewczyna zamrugała kilkakrotnie oczami, czując piekące łzy. Kiwnęła głową i przybliżyła się do taty, obejmując go mocno za szyję. Jej dolna warga zadrżała.
            - Też przepraszam, tato – powiedziała cicho dziewczyna, uśmiechając się pod nosem.
            Teraz wszystko musi być dobrze – pomyślała.

            Mamo,
            Jesteś moim aniołem stróżem. Wiesz o tym, prawda?
            Lean.             



To już przedostatni rozdział, wiecie? Został nam tylko jeden i koniec tego opowiadania. Bardzo szybko mi to zleciało, a wam? :) 
Jestem naprawdę bardzo zadowolona z tego rozdziału. Jakie są wasze opinie? Jak myślicie, jak skończy się historia Lean i Zyna? 
Kiedy chcecie ostatni rozdział? Dodać szybko, cy chcecie poczekać? On i tak jest już prawie napisany, także... :)
Całuję i dziękuję za każdy komentarz! ♥

5 komentarzy:

  1. Chciałabym Cię jeszcze raz cholernie przeprosić za takie zaległości. Jestem okropna i możesz mi skopać tyłek! Ale wracając do opowiadania... Chciałam się odnieść do poprzedniego rozdziału, który był zaległy. Naprawdę tak mi się cholernie smutno zrobiło, kiedy Lean popełniła takie głupstwo! Jak w ogóle mogła o czymś takim pomyśleć, a co dopiero zrobić? Ale rozumiem ją. W końcu niektórzy mają słabszą psychikę i potrzebują lekarza. Spodobała mi się postawa Zayna był taki stanowczy w końcu postanowił coś z tym zrobić a w tym przypadku była to wizyta z psychologiem, dzięki czemu zmieniła nastawienie do świata! Co do dzisiejszego rozdziału to jest naprawdę piękny! Nie dość, że taki optymistyczny to końcówka mnie tak bardzo wzruszyła. Pierwszy krok jest najgorszy, ale wierzę w to, że będzie im się układało. Poza tym nareszcie układa się między Zaynem a Lean. :) Szkoda, że to już przedostatni rozdział... tak bardzo przywiązałam się do nich wszystkich, ale uważam, że opowiadanie jest warte czytania! Zaczynam poważnie się martwić o swoje zdolności pisarskie (czy ja je w ogóle mam?) jesteś niesamowita! Pisz dalej, dalej i dalej! :) Pozdrawiam i czekam na nowość!
    P.S Co do następnego rozdziału to zrób jak uważasz. /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział, bardzo optymistyczny :). W końcu się wszystko układa, a Lean i Zayn są szczęśliwi. No i ta końcówka-boska.
    Mi też strasznie szybko zleciał ten czas. Ogromna szkoda, że zaplanowałaś tylko siedem rozdziałów no i niedługo koniec :(.
    Mimo tego, że chcę wiedzieć jak skończy się ta historia, zdecydowanie wolę poczekać na następny rodział :).
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężko mi z myślą, że to już przedostatni rozdział... Ale to opowiadanie, choć krótkie, nauczyło mnie bardzo wiele. A przede wszystkim wzruszyłaś mnie tym rozdziałem, a musisz wiedzieć, iż bardzo ciężko wywołać u mnie łzy słowem pisanym. Naprawdę się cieszę, że Lean zwierzyła się psychologowi, dzięki czemu dała upust wszystkim kumulującym się w jej wnętrzu emocjom. Naprawdę niewiele brakowało, a mogła pozbawić się życia... Również uważam, że znaczącą rolę w tym wszystkim odegrał właśnie Zayn. Nie poddał się, tylko walczył o swoją dziewczynę wszelkimi możliwymi sposobami. Kocha ją tak bardzo, że nie mógł swobodnie patrzeć na jej upadek. I szczerze powiedziawszy właśnie taką miłość chciałabym kiedyś przeżyć ;) Lean rozkwitła na nowo, to zupełnie tak, jakby stała się inną osobą. Cieszy mnie to. Największą jednak niespodzianką był jej ojciec - to naprawdę wspaniale, że on także dostrzegł, jak bardzo rozluźniły się jego relacje z córką. Mam nadzieję, że je naprawią.
    Czekam na niestety ostatni już rozdział.
    Pozdrawiam. siegajac-nieba.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Co zrozumiała? Że go kocha? Wzruszające opowiadanie, jesteś pewna, że już je chcesz zakończyć? Tylko 7 rozdziałów? Dopiero zaczęłam je czytać a ty już chcesz kończyć. Jestem ciekawa tego końca. Zayn jest niesamowity, cały czas wspiera Lean, musi ją bardzo kochać... Czekam na kolejny rozdział a Ciebie zapraszam do mnie :
    http://only-one-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tego bloga odkąd mi go poleciłaś, bardzo mi się spodobał szczególnie treść. I jeju Zayn jest taki kochany, chciałabym być na jej miejscu. Szkoda, że tak mało rozdziałów, czekam na następny.

    http://we-are-infinitely.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń